Przerwa sobotnio-niedzielna z opiekunami

Łańcuszek miłości

  • Wprawdzie oficjalny Zlot Rodziców Chrzestnych był w sierpniu, jednak w ostatni weekend wyjątkowo dużo Wirtualnych Opiekunów odwiedziło swoich podopiecznych w Tarze. Niektórzy z nich po raz pierwszy mieli okazję osobiście spotkać zwierzęta, którymi się opiekują – Angelika i Artur przyjechali z Sosnowca aby poznać Syjona, Justyna z okolic Warszawy wreszcie mogła przytulić swoją ukochaną Jutrzenkę a Magda, Piotr i Gaja z Wrocławia tydzień temu usłyszeli o Lukrecji i od razu postanowili ją adoptować. O małej, białej krówce usłyszeli od Agnieszki, mamy Kai, która to niedawno adoptowała Poranka i wszyscy razem przyjechali w sobotę, odwiedzić podopiecznych. Mało tego – Magda opowiedziała o Tarze kolejnym znajomym – Rafałowi i Danusi, którzy w niedzielę spakowali do samochodu swoje córeczki – Igę i Maję, wolne miejsce w samochodzie wypełnili jabłkami i smakołykami dla psów i czem prędzej przyjechali z Wrocławia, aby na własne oczy zobaczyć jak się tarowi mieszkańcy miewają. Dziewczynki w trakcie wizyty zakochały się w pięknej, białej Inez i cóż mógł tata zrobić? Oczywiście adoptował w imieniu córek tę zjawiskową klacz.
  • W sobotę w odwiedziny do Oszczepa przyjechali ze Świdnicy Marta, Lena, Agata i Darek, którzy przed wizytą w Tarze przeprowadzili wśród znajomych zbiórkę i przywieźli ze sobą mnóstwo darów dla zwierząt, w tym banany, którymi poczęstowali świnki (ciężko powiedzieć komu to sprawiło więcej radości – karmionym czy karmiącym) i… pyszne ciasto upieczone przez mamę Marty.
  • W weekend nie zabrakło też stałych już bywalców Tary. Kasia z Jeleniej Góry – opiekunka Lira, Sułtana i Stokrotki asystowała Tomkowi, kowalowi przy werkowaniu kopyt, dzielnie trzymając nogi nie zawsze supergrzecznych koników. Wiesia z Łodzi, przy okazji odwiedzin u Mroka pomagała w codziennych pracach w schronisku, razem z Justyną z Piotrowic, która przyjechała do Bolka.
  • Jak niemalże każdego tygodnia, niedzielne popołudnie spędziła u Lukrecji Agnieszka, która uratowała małego cielaczka przed niechybną śmiercią i teraz, gdy tylko ma trochę wolnego czasu, przyjeżdża z Bolesławca aby spędzić wolne chwile ze swoim maleństwem. Ostatnio wolne weekendy spędza także w Tarze przesympatyczna rodzina z Lubina – Marysia wraz z rodzicami, którzy adoptowali Jutrzenkę i Jasia.

Oczywiście o tym, że były smakołyki, mnóstwo czułości, przytulanki, mizianki, etc. nie musimy pisać J Było także dużo radości, uśmiechu i planowania kolejnych przyjazdów, na które już czekamy!

Kochani Rodzice Chrzestni, napisanie zwykłego dziękujemy za to co robicie dla zwierząt to za mało ale wierzymy, że miłość i energia, jaką Was obdarzają, gdy przebywacie z nimi, jest najlepszym dowodem wdzięczności za Wasze wielkie serca.

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij