Skaryszewskie źrebaczki po krótkiej kwarantannie i pobycie w stajni, zostały wypuszczone na padoki. Harcowały, rozrabiały po prostu nareszcie dostały niczym nieskrępowaną wolność. Radosne, biegające, zaczepiające się poznawały nowy teren. Co zaobserwowaliśmy po krótkiej chwili to to, iż zaczęły już rodzić się nowe sympatie pomiędzy najmłodszymi podopiecznymi Tary.
Dziękuję za uratowanie klaczy,która płakała.Wpłaciłam na tę klaczkę do Benka ale teraz dam stałe zlecenie w banku,żeby tej królewnie z łezką symbolicznie pomóc co miesiąc.Czy ona będzie miała swoje imię?
Z poważaniem,
Barbara Modrzejewska
Piękne konie, tyle w nich radości, dziękuję za wszystko co dla nich robicie-Basia z Podkarpacia