Szalony Jasiu

Jasiu mówi wszystkim dobranoc. „Jeśli ktoś nie wierzy – jestem naprawdę dużym koniem.”

Jasiu jest jedynym kucem, który rok rocznie wyjeżdża wraz z dużym stadem na letni wypas – sam wybrał sobie towarzystwo dużych koni. Z nimi również stoi w stajni. Postanowił, że na przekór wszystkiemu pokaże, że stać go na bardzo wiele, że niczego się nie boi! Już się nie boi. Ten wielki duchem koń niezmiennie trzyma się ze swoimi przyjaciółmi – Dawidem, Heńkiem, Jurkiem i Argusem – ten ostatni to jego najlepszy przyjaciel. Jasiu jest bardzo charakterny, nie daje sobie w kaszę dmuchać, gdy tylko któryś z towarzyszy próbuje go zaczepić, małe kopytka zaraz strzelają w powietrzu. Jeśli odwiedzicie kiedyś Jasia w Tarze, nie mówcie do niego „malutki”. Gotów się obrazić.

Miał 3 i pół roku, gdy się o nim dowiedzieliśmy. Śliczny, malutki, kary.

W czasie całego swojego życia Jasiu poznał co to ból, głód, strach. Widział śmierć, poznał co to pragnienie i stanie na wyschniętej trawie bez kropli wody. A ma w sobie tyle radości życia! Jasiek został wyciągnięty z samochodu handlarza, który miał zawieźć go w jego ostatnią drogę. Zamiast promieni słońca, zapachu i smaku trawy, miał znowu poczuć strach, ból, zobaczyć krew – już po raz ostatni. Jasio przyjechał do Tary w 2006 r. Jest kaleką. Poszarpane ścięgna w nóżce uniemożliwiały mu normalne poruszanie się. Przy chodzeniu Jasia wydawało się, że każdy krok może doprowadzić do połamania nóżki, oderwania maleńkiego kopytka… Dzielny konik spędził wiele dni w klinice. Przeszedł operację. Odzyskał szansę na zdrowie, na galop.

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij