W obronie koni…

2012-10-14 Manifestacja we Wrocławiu
W Obronie koni Manifestacja

Pisałeś do nas.

  • Pisałeś, jak bardzo żal Ci koni i jak Je kochasz.
  • Pisałeś, że nie zgadzasz się z tym wieloletnim mordem koni.
  • Pisałeś, że oglądałeś w sieci wiele filmów, na których widać zmasakrowane konie wiezione na rzeź.
  • Pisałeś, że oglądałeś nawet dokumenty z rzeźni.
  • Widziałeś potworny strach koni przed śmiercią.
  • Widziałeś Ich walkę, ostatnią – o życie.
  • Widziałeś… Pisałeś do nas, że odnalazłeś filmy, gdzie widać, jak One ruszają się wisząc na hakach a już obcina Im się nogi, rozpruwa brzuchy.

Pisząc do nas czuło się Twoje cierpienie i bunt. Dzisiaj przeczytaliśmy maila od Ciebie. Nie przyjedziesz na manifestację – bilety drogie, czas ( zmarnowany?) ale jak podeślemy kolejną petycję – podpiszesz.

Dzwoniłaś do mnie wiele razy. Często płakałaś. Obok miejsca, gdzie mieszkasz cyklicznie odbywa się spęd koni. Widziałaś wielokrotnie jak ładowali konie na rzeź. Widziałaś transporty pełne koni wyjeżdżające z targu. Pamiętasz naszą ostatnią rozmowę? Nie mogłaś się uspokoić. Twój szloch zduszał wypowiadane słowa. Wywieźli konia, którego znałaś. Opowiadałaś mi o Nim. Mówiłaś, że choć jest ogromny, tak wiele w Nim łagodności i delikatności. Znałaś Go od dziecka. Widziałaś, jak Go wiozą na śmierć. Dzwoniłaś dzisiaj. Rozmawiałyśmy. Mówiłaś, że 200 km. to za daleko, by przyjechać na manifestację, ale duchem jesteś z nami…

Czytałam w księgach mądre słowa: oko za oko, ząb za ząb. Czytałam, że Pan tworząc człowieka używał różnej gliny. Wierzę, że trzeba walczyć o to, w co się wierzy, lecz przypowieść o glinie?

  • Jeśli mówię, że kocham – to kocham.
  • Jeśli mówię, że walczę – to walczę.
  • Jeśli się nie zgadzam- mówię veto!

Nie mam pieniędzy by walczyć o życie? Przecież przekonanie, wiedza, walka o dobro są ważniejsze.
Chyba?
Pomóżcie, pomóżcie… i zróbcie to za mnie. Żadna wojna się tak nie odbywała. Niedołężni starcy i dzieci kryli się w domach, a cała reszta chwytała za oręż i walczyła. Zawsze o wolność, prawdę i lepszy los. Wojna o życie koni – czy rozumiesz te słowa?

Nie rozumiesz, nie rozumiesz, nie rozumiesz!

Nie uratujemy koni. Nigdy. Przez Ciebie. Jestem z Wami duchem. To, kto stanie na „barykadzie” i krzyknie: dosyć przelanej krwi koni- duchy? Jestem pewna, że jutro kupisz sobie jakieś nowe „ciuchy „. Jestem pewna, że kupisz sobie coś dobrego do jedzenia, ale nie masz na bilet do Wrocławia. Ale kochasz konie. Nie zgadzasz się z tym, że tysiącami wiozą: źrebaki, klacze, ogiery, stare, chore- na rzeź. Ale – zróbcie to za mnie. Bo ja kocham konie. Nie żal Ci koni. Są Tobie obojętne. Litujesz się nad sobą. Możesz zrobić małą rzecz, a tak wielką. Przyjechać do Wrocławia 14.10.2012r. Stanąć z nami na rynku i wykrzyczeć:

  • Panie Prezydencie – dosyć!
  • Panie Premierze – dosyć!
  • Rządzie Polski – dosyć!

Żądamy zmiany zapisu w ustawie na: koń jest zwierzęciem towarzyszącym! Stać Cię na to? Boję się. Boję się, że znowu będzie mała garstka ludzi. Będziemy krzyczeć, ale kto nas usłyszy?
To przez Ciebie nie uratujemy koni. Płaczesz? Żal Ci zarzynanych koni? Umierasz z głodu, dlatego nie możesz przyjechać? Czytając moje słowa pewnie zrodzi się w Tobie bunt. Jakim prawem ta mała istota mnie ocenia? Jakim prawem mówi, co mam robić? Jakim prawem pisze, że nie żal mi katowanych koni?

Nie obrażaj się. Ja już po prostu nie wiem jak prosić o pomoc dla tych mądrych zwierząt. Choćby powstało jeszcze dziesięć kolejnych organizacji ratujących konie ile ich wspólnie wykupimy? Sto może 200? Tysiące koni wiozą na rzeź. Mamy informacje o kolejnych rzeźniach dla koni, które „rozpoczęły działalność” w Polsce, ot choćby w okolicach Tarnowskich Gór, Włosi „uruchomili” następna rzeźnię dla koni. Okoliczni Górale już się cieszą, już rozmnażają konie, już rodzą się źrebaki – będą pieniądze. Możesz uratować wszystkie Konie – TY, właśnie Ty. Wzywamy Ciebie na wojnę o Życie koni.

Tym razem bądź. Obudź w sobie wojownika.

Jeśli będzie nas wielu – wojna będzie wygrana. Nie wierzę w przypowieść o glinie, z której „Pan” lepił ludzi, nie wierzę że glina była różna. Jesteśmy tacy sami – w to wierzę. Więc jeśli Ty chcesz uratować konie, jeśli ja chcę uratować konie, bądź ze mną na manifestacji – ja będę. Też nie mam pieniędzy (jeśli o to chodzi), też pożyczam. Ale walczę. Przypowieść o glinie jest bajką, jesteśmy tacy sami. Przyjedź na manifestację. Jeśli wreszcie będzie nas dużo, to będzie pierwszy krok, by realnie uratować wszystkie konie.

Tara znowu była na targu ( obszerna informacje przeczytacie po manifestacji) w Sochaczewie – Kozłów Biskupi, kilka dni temu. Wyjazd o 3 rano. Na targu już w nocy było bardzo dużo koni. Masakrycznie dużo. Czemu? Mamy już jesień, pastwiska (darmowy wypas koni) się kończą. Konie wypasione na trawie zwożone są na targi. W Sochaczewie były ich znowu setki. Zaczął się najgorszy czas dla koni, wywózka na śmierć.

Relacja Iwony K.cały czas trzymałam się dzielnie, przy wyładunku i załadunku koni. Przechodziłam obok istot, które tak kocham, z kamerą. Dla Was tutaj byłam żeby przedstawić prawdę o koniach. Po raz kolejny. Patrzyłam im w oczy i nic więcej nie mogłam zrobić. Tylko ta kamera – dla Was, abyście pomogli. Już szarzało, gdy podeszłam do pięknej, dużej, siwej „jabłkowitej” klaczy. Zarżała. Poszłam dalej. Przecież pięknych koni było tutaj tak dużo. Ale Ona znowu zarżała i znowu. Pomyślałam, czy Ona mnie woła? Wróciłam. Słońce w tym momencie rozjaśniło targ. Zobaczyłam. Zobaczyłam malutkiego źrebaka, spętanego sznurem, krył się za mama. Nie mnie wołała. Wołała swoje dziecko, mówiła, że ma pokarm, niech mały się posili. Ale On nie mógł dosięgnąć, jego sznur był zbyt krótki. W tym momencie, kamera najechała na moją twarz ( byłam z TV) Nie mogłam nic powiedzieć. Jestem matką. Sebastian mój syn, pewnie jeszcze śpi, bezpiecznie – jest człowiekiem.
Ale ten maluch…
– Panie, jaki jest wiek tego źrebaka.
– Jutro będzie miał 6 dni.
Już na sprzedaż.
– Scarlett powiedz, obiecaj, że na manifestacji będzie dużo ludzi. Powiedz, że uratujemy wszystkie konie. Obiecaj!
– Iwona też jestem matką 2 synów nie wiem czy ludzie przyjdą na manifestację. Nie wiem. Ostatnio śmiałyśmy się, że skończymy w „wariatkowie” albo w więzieniu. Oby tak się nie stało, mamy zbyt wiele do zrobienia. Czy będzie nas dużo, na manifestacji w obronie koni? Nie wiem. Chcę wierzyć, że tak.

Kochani!!!
Duchy nie uratują koni. Przyjedźcie. Ojcowie, Matki, Przyjaciele koni.
Wrocław 14.10.2012 godz. 12 – rynek
Jeśli nie Ty to, kto?
Kto uratuje konie?

Dzisiaj w wielu gazetach, miała być zamieszczona informacja o manifestacji (redakcje obiecały zrobić to nieodpłatnie – dla koni) Niestety temat okazał się zbyt mało ważny. Informacje się nie pojawiły.

 

Manifestacja we Wrocławiu

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij