Wiata u Stokrotki

Plan był żeby rozebrać tę wiatę, ale plan dopiero na wiosnę.
Rano przyszedł Robert i poinformował, że wiatr rozwalił wiatę u Stokrotki, Piotr pobiegł zobaczyć zadając po drodze pytania. Pierwszym było – co ze Stokrotką (krową) odpowiedź zmroziła krew w żyłach – leży pod wiatą. Tysiące myśli na sekundę, przysypana, może krwawi, czy żyje? Na szczęście, nic się nie stało, a Roberta należałoby spalić na stosie za ton, minę i sposób przekazania tej informacji. Otóż wiatr zerwał kawałek dachu z blachami i konstrukcją, ale na padoku obok, na tym gdzie Stokrotka przebywała zwiało tylko dwie blachy, konstrukcja została cała, a Stokrotka spokojnie sobie leżała i żuła sianko pod pozostałą częścią wystającego zadaszenia. Uprzątnęliśmy szybko to, co spadło i stanowiło zagrożenie, naprawiliśmy zagrodę kaczek i rozeszliśmy się do swoich zajęć. Odbudowywać reszty nie zamierzamy, bo do wiosny tylko kilka miesięcy.

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij