Za nami naprawdę wspaniała akcja
Tak to fakt była wspaniała, ale nie wyszłaby, gdyby nie osoby, które brały w niej udział. Bez nich moglibyśmy jedynie pomarzyć o przeniesieniu koni na daleko oddalone pastwiska.
Tak, ten news jest o ludziach i dla ludzi, bo to Oni są trzonem Tary. Jakże wszak ratować i opiekować się końmi, bez ludzkiej pomocy. Myszki nasze drogie ( tak kiedyś Scarlett nazwała wszystkich, którzy pomagają) to ogromne szczęście, że mamy Was przy sobie, że trwacie niezłomnie, nie patrząc na zawieruchy rzeczywistości, ale do rzeczy, czyli do przeprowadzki. Na pastwiskach, które użytkowaliśmy skończyła się trawa, nie było deszczu, nie odrastała i tak jak w zeszłym roku, zdecydowaliśmy się na przeprowadzkę, na pastwiska susłowe ( rezerwat susła moręgowanego).
Pierwszy plan zakładał, że przeprowadzamy koniki, ale plan planem, a rzeczywistość podyktowała własne prawa i w przeprowadzce oparliśmy się na transporcie kołowym, którego użyczył niesamowity w swym podejściu do wykonywanego zajęcia – Maciek. Wszystkim Wam, którzy macie kontakt z końmi życzymy takiego przewoźnika, spokojny, opanowany zawsze uśmiechnięty i co najważniejsze zadziwiający ogromną wiedzą o konisiach. Właściwy człowiek na właściwym miejscu. Cała akcja trwała dwa i pół dnia i polegała na złapaniu koni na starym pastwisku, przeprowadzeniu ich po drodze (około kilometra), zapakowaniu do przyczepy i przewiezieniu na „nowe trawy”.
Brak mi słów by opisać profesjonalizm i zaangażowanie ludzi, którzy pomagali, wyobraźcie sobie moi drodzy, że nie było żadnych problemów z końmi, nawet Rett, który słynie z tego, iż „staje dęby” przy najmniejszym nacisku ze strony człowieka, szedł grzecznie niczym baranek. Ale jak to mawiają starzy górale „Wszystko, co dobre szybko się kończy”, i tak było w tym przypadku, po przewiezieniu prawie wszystkich koni na nowe pastwiska, zostały nam cztery na starych pastwiskach, niestety Maciek musiał już wracać do domu. Tak jak wspominałem wcześniej mieliśmy niesamowitą ekipę i wspólnie zdecydowaliśmy, że pozostałe cztery konie przeprowadzimy w ręku na nowe pastwiska, ta akcja również została wykonana perfekcyjnie.
Kochamy Was wszystkich, którzy pomagacie i fizycznie i z daleka.
Niemniej ogromne podziękowana pragnę przekazać tym, którzy uczestniczyli w całej akcji, czyli – Dagmarze, Hanie, Weronice, Magdzie, Uli, Stivenowi, Piotrowi z Krakowa, Piotrowi z Wieliczki, Piotrowi z Tary, Krzyśkowi z Tary no i Maćkowi za to, że okazali się niesamowicie uśmiechnięci i wytrzymali wszystkie niedogodności.
Piotr z Tary