Wywóz koni był jedną z najwspanialszych akcji w ciągu roku, dzięki ludziom, którzy pomogli i zwierzętom, które wiedząc, że przed nimi wspaniały okres wypasu nie sprawiały kłopotów z załadunkiem. Jednakże nie możemy pominąć, iż wywóz koni był również przerywnikiem w trakcie robienia kopyt, i tak w pierwszym rzędzie zostały wystrugane te konie, które jechały na pastwisko a te, które pozostały na miejscu w Piskorzynie spokojnie czekały na swoją kolejkę. Najbardziej obawialiśmy się stada kucyków, które co roku pokazują, że pomimo niewielkiego wzrostu, siły mają tyle, co „duże konie”.
Kowal w Tarze, pozostał jeszcze dwa dni i w trakcie ich trwania mieliśmy do zrobienia 31 koni. To były ciężkie dwa dni, zmęczeni wcześniejszym struganiem, późniejszą „zadymą” transportową, czuliśmy już swoje kręgosłupy jak również i presję czasu. Kucyki, natomiast ogromnie nas zdziwiły, stały spokojnie, oprócz dwóch tych najmniejszych. Jaka była tego przyczyna? Do tej pory nie wiemy, być może przez zieloną trawę z drugiej strony padoku, być może przez dwóch bardzo dobrych pomocników, Bogdana i Tomka – Pracownika, którzy pełni zapału pomagali łapać i trzymać te „czarcie koniki”. Tomaszku – Kowalu i Piotrze- Trzymający kopyta dziękujemy za pełen profesjonalizm i bardzo miłe, wspólnie spędzone chwile.