Wczoraj naszych podopiecznych odwiedził Doktor Kmiecik, specjalista od końskiej ortopedii. Tak niedawno nasze konie były młode, nie wiadomo kiedy część z nich została statecznymi seniorami. Te zwierzęta są silne, postawne, mają jednak bardzo delikatne nogi. Co za tym idzie, łatwo o przeciążenia i uszkodzenia kończyn. Nie jest tajemnicą, że wiele koni mieszkających w Tarze jest po wypadkach i kontuzjach spowodowanych przepracowaniem. Czas mija niepostrzeżenie i podobnie jak u ludzi, z wiekiem pewne dolegliwości bardziej dają o sobie znać.
Piękna, siwa Inez, której mimo urazu nabytego na western riding, zdarzało się galopować po padoku ma coraz większe problemy z chodzeniem. Kopytka dostojnego, izabelowatego Certusa również odczuły upływ czasu. Doktor zrobił im na miejscu zdjęcia rentgenowskie. Pacjenci byli bardzo grzeczni, nie sprawiali problemów. Prześwietlenia potwierdziły hipotezę weterynarza – wiek nieubłaganie odciska swoje piętno. Zwapnienia i zwyrodnienia to naturalna i nieunikniona oznaka podeszłego wieku.
Zbadana została także nieco młodsza, kilkunastoletnia Bora. Przednia lewa noga klaczy jest krótsza od prawej. Bora tuż po porodzie została przygnieciona przez swoją mamę, co spowodowało nieodwracalny uraz. Nie przeszkadza jej to jednak brykać po padoku.
Nasz najstarszy podopieczny, Grosik, który ma już czterdziestkę na karku, został pochwalony przez Pana Doktora. Trzyma się całkiem nieźle, choć człapie powoli ale dostojnie, jak na staruszka przystało.
