Fred – adopcja

Fred (ur. 1992, w Tarze od 2002) Fred to postawny wałach o przepięknej czekoladowej maści. Choruje na bardzo zaawansowane COPD. Historia Jego przyjazdu do Tary jest smutna. Koń stał w jednej z warszawskich stajni. Cały czas w boksie, gdyż nie było dla Niego wybiegu. Oprócz momentów, gdy dosiadał go człowiek, stał, bez możliwości zabawy z innymi końmi, bez możliwości samodzielnego pogalopowania po zielonym pastwisku.

Taki tryb życia jest dla koni, zwierząt wolności i przestrzeni, zgubny. Fred zapadł na dychawicę płucną. Na klinikach SGGW lekarze stwierdzili, że zniszczenie pęcherzyków płucnych jest tak zaawansowane, że koń pożyje jeszcze maksymalnie 3 miesiące. Jego właścicielka zaczęła poszukiwania miejsca, hospicjum, w którym koń będzie mógł dożyć swych ostatnich chwil, gdzie będzie mógł ostatni raz „rozłożyć skrzydła” i pognać po dzikiej łące. Trafiła na Tarę – koński dom spokojnej starości. Zgodziliśmy się przyjąć konia – było nam Go bardzo szkoda. Młody, zaledwie 10-letni koń odchodził powoli z tego świata. Nie mogliśmy postąpić inaczej. Jego właścicielka żegnała się z Nim przez dwie doby. Wylały się wiadra łez. To były bardzo smutne dni. Przez kilka miesięcy Jego była pani interesowała się co słychać u Freda, opłacała Jego pobyt w Schronisku. Opowiadała, że ma nową klacz, też cudowną, ale ciągle myśli o Fredzie. Po kilku miesiącach, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, przestała przyjeżdżać, pisać, dzwonić, wpłacać pieniążki na utrzymanie Freda. A koń żył nadal! Nie umarł – zawzięcie i uparcie żył. Na przekór wszystkiemu! Szkoda, że Jego pani tak szybko o Nim zapomniała…

Minęło 10 lat od tamtych wydarzeń.

Fred, mimo ciężkiej choroby, galopuje wraz ze swoimi najwierniejszymi przyjaciółmi, Certusem i Hetmanem, po zielonych pastwiskach Tary. Mieszka w stajni Głównej, w najbardziej przewiewnym boksie, tak samo jak i pozostałe konie chore na COPD. Codziennie dostaje ziołowe granulki ułatwiające oddychanie, bardzo drogi lek – Ventipulmin, bez którego zimą bardzo trudno byłoby Mu złapać oddech. Przez większą część roku cały swój czas spędza na łące, z dala od spalin, gwaru i zanieczyszczeń. Gdy przychodzi późna, słotna jesień, a po niej zima, konie nocują w stajni, jednak prawie każdego dnia, przez słoneczną jego część, spacerują sobie po padoku, a z nimi Fred – czasem pobiega, pobawi się z innymi końmi. Żyje. Na przekór losu – żyje. Takie przypadki to dla nas nie nowość.

Koniom na straconej pozycji, chorym nieuleczalnie, bardzo ciężko, cudownie poprawia się w Tarze – dostają od kogoś tam na górze drugie życie, spokojne i bezstresowe. Nie grozi im rzeźnia tylko dlatego, że są „bezużyteczne”. Mają w Tarze dożywocie. Pomóżcie nam nakarmić te wszystkie chore i stare konie, które mają swój dom w Tarze, hospicjum dla koni u kresu życia. Zaadoptujcie wirtualnie Freda! Do pełnej adopcji brakuje Mu jeszcze tylko 100 zł! Więcej nt. adopcji zwierząt Fundacji Tara znajdziecie tu: http://www.fundacjatara.info/sub,pl,adopcje-zasady.html lub pod adresem e-mail: adopcje@fundacjatara.info i numerem telefonu: 534696200

 

Adopcja Freda

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij