Dzień dobry wszystkim! Nazywam się Wrzos. Urodziłem się w Tarze, jednak niewiele brakowało, a wcale by do tego nie doszło! Były właściciel mojej mamusi, Wiosny, chciał sprzedać Ją na targu w Skaryszewie strasznym panom z włoskiego TIR-a…
Nigdy nie przyszedłbym na świat, gdyż moja mam miała pojechać nim na rzeź..! Nikt nie wiedział, że jestem schowany w Jej brzuszku. Gdy przyjechała do Tary, miejsca, którego już nigdy nie mamy zamiaru opuścić była bardzo chora na zapalenie płuc, a cała Jej skóra pokryta była strasznymi zmianami chorobowymi – pełno ropiejących ranek, liszaje, grzybica. Nasz Tarowy lekarz weterynarii przyjeżdżał i leczył Ją przez wiele, wiele dni. W najśmielszych myślach nie przypuszczał nawet, że ktoś zaźrebił tak zaniedbaną klacz. A jednak. Ten straszny pan, który krzyczał i kopał moją mamusię, a ja czułem wszystko będąc w Jej brzuszku, chciał, żeby była cięższa, bo dostanie za Nią więcej pieniążków…
Na szczęście zauważyli nas wspaniali ludzie, kochani Tarowicze,
którzy uratowali moja biedną mamę i, nawet o tym nie wiedząc, mnie – Wrzosa. Ci sami ludzie teraz codziennie zapewniają nam świeże sianko, pyszny owies, jabłuszka, buraczki i moje ulubione słodkie marchewki, a także świeżą słomę na której wyleguję się w ciepłych promykach słońca. Mam tutaj oprócz ludzkich przyjaciół także wielu zwierzęcych kompanów do zabaw – oprócz mnie i mojej mamusi w Tarze mieszka jeszcze 8 kucyków!
Bardzo proszę, wesprzyj tych kochanych ludzi, by nigdy nie musieli martwić się, że nie będą mieli za co kupić dla nas jedzonka!
Dzięki nim żyję i dzięki nim jestem szczęśliwy i wolny!
Zostań moim Wirtualnym Opiekunem!
Więcej na ten temat dowiesz się tutaj: KLIKNIJ
