W dniu dzisiejszym, pod skalpel weterynarza poszedł Walenty, Tadeusz i Karnawał. Można się oburzać, że krzywda, że źle się dzieje, ale kastrujemy wszystkie ogiery i wszystkie bez problemów mogą szaleć później ze stadem, po łąkach. W Tarze mamy klacze, a zapewniamy Was, że nie rozmnażamy koni, bo i tak jest ich dużo do uratowania, ale wracając do tematu.
Cały zabieg odbył się szybko i profesjonalnie, nie było żadnych problemów koniki po usunięciu pewnych części ciała wybudzały się sprawnie i szybko i w tym miejscu ze względów estetycznych zakończymy opis kastracji. Ogromne podziękowania należą się wszystkim, którzy brali w niej udział, a do naszemu wspaniałemu Weterynarzowi Doktorowi Chmielowskiemu składamy na ręce hołd wdzięczności za profesjonalizm. Na chwilę obecną młode wałaszki stoją na swym padoku gdzie dochodzą do siebie, a za kilka tygodni dołączenie do stada, co oczywiście nie omieszkamy Wam zrelacjonować.