Stało się to, co było nieuniknione, Dolly odeszła, dziś w nocy. Zastanawialiśmy się jak to napisać, w jakich słowach ująć. Tęsknoty, która będzie trawić, nie oddadzą słowa. Śmierć jest zawsze czymś okrutnym, dla tych, którzy zostają, wokół więc zmieńmy to, nie pamiętajmy o czasie Jej odejścia pamiętajmy o tych radosnych chwilach, które spędziła z nami. O Jej wyrywaniu się w galopie do przodu, pamiętajmy o Jej radosnym rżeniu, upływających latach pastwiskowych w Tarze, pamiętajmy o tym, że na zawsze pozostanie tu w swym ostatnim domu, w Tarze – domu, zwierzętach i ludziach, którzy pokochali Ją tak jak Ona kochała ich. Wczoraj postanowiliśmy zdjąć ją z wyciągu i przetransportować do boksu, w którym był taki sam wyciąg, nie udało się, nie mogła dojść tam o własnych siłach, w końcu udało się przenieść do boksu, w którym nie podwieszaliśmy jej od razu. Dostała czas do rana by wypocząć w pozycji leżącej. Cały czas ktoś dyżurował. Dolly odpoczywała nie szarpała się, leżała spokojnie, spała.
O godzinie 23 Dolly odeszła.
Pragniemy Państwa uspokoić, nie towarzyszyły temu jakiekolwiek oznaki bólowe, leżała spokojnie, jej serce przestało bić, nie grzebała nerwowo nogami, nie zginała się w skurczach, nie łapała powietrza, po prostu usnęła. Śmierć, której można by życzyć każdemu, u schyłku jego dni. Wracając do wspominek zdjęcia, które są dołączone to zdjęcia sprzed 10 latu, z Poręb, kiedy Matrix był roczniakiem a Dolly wygrzewała się w promieniach Tarowego słońca. Prosimy pamiętajmy o tych przepięknych chwilach, bo prawda jest jedna nie odwrócimy praw natury, a to, co po nas pozostaje to pamięć, dzieła i droga, po której podążać będą następni.