Konie, konie, szalone konie – wszystkie poranki takie same, nic tylko pobiegać i pohasać nawet pomimo podeszłego wieku i chorób. Tak wyglądają poranki tych, które pozostały w Tarze i nie załapały się z różnych przyczyn na wyjazd pastwiskowy.
Do ich dyspozycji została oddana duża łąką z poprzecznie przecinającym ją pasem młodych drzew ( dają rewelacyjny cień w upalne dni), a pomiędzy drzewami wije się strumyk, w którym gaszą pragnienie. Każdego poranka na standardowym obchodzie można obserwować jak dają upust swej radości i okazują, że ta łąka i to miejsce odpowiada im w stu procentach.