Są, już są w Tarze.
O samym Targu w Skaryszewie będzie opowiadać Scarlett jak tylko wróci, na chwilę obecną mamy do przekazania wspaniałą wiadomość. Godzinę temu do Tary przyjechały cztery konie wykupione w Skaryszewie, cztery przewspaniałe istoty, którym Wy wszyscy pomagający daliście drugą szansę. Koniki to trzy bardzo młode ogierki, i klacz wyglądająca na taką w sile wieku, ale ile ma lat będziemy wiedzieć jak dojedzie Scarlett.
Pierwszym kursem przyjechały dwa młode ogierki, z szczątkowych wiadomości, które docierały do Tary w ciągu dnia (z powodu ilości telefonów ciężko było się dodzwonić) wiedzieliśmy, że konie są spokojne i ciapowate (tak przynajmniej zachowywały się, na targu, przywiązane do metalowych rur) jednak po wpuszczeniu tych pierwszych dwóch, naszym oczom ukazała się całkiem inna rzeczywistość. Jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki, zaczęły się galopady, podgryzanie i zabawy „pełną gębą”. Zero strachu, niepewności i zmęczenia. Po pewnym okresie przyjechał drugi transport, w którym dotarła klacz i kolejny źrebak.
Początkowo plan był by dać je wszystkie razem, jednak okazało się, że klacz niezbyt grzecznie zachowuje się w stosunku do małego, z którym przyjechała, więc ona poszła na osobny padok, a on został dopuszczony do tych dwóch i tak zamiast szalejącej dwójki mieliśmy szalejącą trójkę. Niestety szybko się ściemniło i już odpadła możliwość zrobienia większej ilości zdjęć, ale jutro też jest dzień. Na teraz przedstawiamy te, które udało nam się wykonać. Pozostaje wspólnym głosem krzyknąć trzykrotne hip, hip, hura.
Dodatkowa informacja – piąty koń, przy którym Tara pomogła tzn. w jego uratowaniu, pojechał do Warszawy do Marcina „Różala” Różalskiego.
