Z tymi „byłymi” dorosłymi ogierkami jest mały kłopot, do czasu, kiedy nie uspokoją się musimy je wypuszczać pojedynczo na zamknięty okólnik. Tak przynajmniej było do dwóch dni wcześniej, wtedy to postanowiliśmy, że połączymy Aruna i Wiedźmina na wspólnym padoku. Oczywiście kilka dni wcześniej postawiliśmy je w sąsiadujących boksach, by przyzwyczajały się do siebie powoli. Na początku było kilka kwików i wspólnych „jurnych” obwąchiwań, ale po jednym dniu stały już razem, jak dobrzy starzy sąsiedzi siedzący pod blokiem na ławeczce.
Widząc spokój u Panów, postanowiliśmy je połączyć i tak też się stało. Przygotowania do akcji to pełna „spina”, kilka osób czekających w pogotowiu z uwiązami, lonżami i linkami od ogrodzenia elektrycznego, to wszystko przygotowane w razie gdyby trzeba było je rozłączyć.
Wypuściliśmy i co śmieszniejsze scenariusz był identyczny jak ten w boksach. Najpierw kwiki i „jurne” obwąchiwanie, potem kilkanaście kół galopem, by pokazać, który lepszy i na końcu zwieńczające wszystko jak wisienka na torcie, przepiękne stawanie „dęba”. Ważne, że nie było w tych wszystkich czynnościach dającej się odczuć ogierzej agresji w walce o terytorium i klacze. Całość zdarzenia zakończyła się już spokojnym wspólnym konsumowaniem siana, na tej padokowej ławeczce.
Piękne razem wyglądają panowie
obydwa piekne..super….
te ich oczy ,te grzywy no coś pięknego brak słów . ,
Wiedźminek, synuś mój. Piękny.
Kochany Arun ,w maju przyjade do ciebie 🙂