Brzeg nad morzem obornika
Niby kupa, niby gnój,
Ja nie trwożę, ruszam w bój.
Ciągnę, rzucam i ładuję,
boks za boksem wysypuję.
Jam zwycięzca, jam spartanin,
do roboty, nie paplanin.
Nieporządek szybko znika
razem z taczką obornika.
Bo od taczki rosną bice,
więc sylwetką swa zachwycę.
I dla wszystkich radę mam,
swoją taczkę pchaj se, sam.
Sobota w Tarze rozpoczęła swe istnienie zapachem przerobionej w nawóz słomy, chociaż wypadałoby powiedzieć obornika. Ten stan udało się osiągnąć za pomocą: podopiecznych Zespołu Placówek Resocjalizacyjnych z Brzegu Dolnego i Uczniów Powiatowego Zespołu Szkół w Brzegu Dolnym. Nawiedzili Oni licznie Tarę i od godziny 9 rozpoczęli zmasowany atak na Stajnie Huculską. Robota dosłownie wrzała, można powiedzieć wręcz paliła się w rękach, czego efektem były kolejne czyste boksy. Na ten wyjazd zaplanowane było wyrzucanie obornika, celowo skupiliśmy się na prostej pracy fizycznej, gdyż kilka ostatnich przyjazdów Panowie wykonywali głównie prace konstrukcyjne i trochę „fizolki” było im potrzebne, dodatkowo musimy dbać o urozmaicenie ich zajęć w Tarze, by za szybko się nie znudzili. Niestety jak zwykle dzień okazał się za krótki i ledwie, co pojawili się w Tarze już musieli zmykać do ośrodka (godzina 13). Za krótko, stanowczo za krótko…