Szukałam w sobie zdanie, którym chciałam rozpocząć napisanie tego tekstu, który niestety znów jest prośbą. Jesteśmy jak te przysłowiowe „myszy kościelne”, tak trudno jest ciągle wyciągać rękę. Jednak muszę!
Drodzy Państwo
W maju rozpoczynamy „sezon pastwiskowy”, czyli na pastwiska zawieziemy wszystkie konie, które będą mogły korzystać z rozległych pastwisk ProNatury (staruszki oraz konie niemogące jechać np.: chore, pozostaną w Tarze na ok. 30 hektarach pastwisk). Nie znamy jeszcze terminu (kwestia tygodnia), kiedy możemy przewozić konie, być może będzie to już 1-6 maja.
Posiadamy dwa barakowozy, w których będą mieszkać na pastwiskach całodobowo nasi wolontariusze. Barakowozy są w stanie opłakanym, niestety na takie było nas stać. Prosimy Państwa o pomoc w wyremontowaniu ich (jakie to straszne być ciągle w potrzebie) musimy zacząć od cieknących dachów, poprzez ściany, które trzeba wzmocnić (najlepiej wymienić) płytami osb. Prosimy o wsparcie finansowe. Boimy się, że transportując je 20 km rozpadną się po drodze.
Zdajemy sobie sprawę, że jeżeli barakowozy będą szczelne, nasi wolontariusze z ochotą będą pilnować koni Tary
Z drugiej strony chodzi o bezpieczeństwo „naszej młodzieży”. W lecie pada deszcz, wieje wiatr, a te barakowozy to jedyne domy na 130 ha pastwisk.
Może jakaś „złota rączka” przyjedzie i pomoże nam w remoncie. A może ktoś z Państwa morze przekazać Tarze przyczepę lub barakowóz w lepszym stanie.
Naprawdę, my bierzemy wszystko.
Usprawiedliwieniem dla nas, że tak ciągle prosimy może być fakt, że to wszystko nie dla nas. Tak przykro jest nam, że ciągle nie mamy pieniędzy, że ciągle prosimy, ale wiemy, że tak trzeba. Scarlett