Prace w dniu dzisiejszym wytyczyła przepiękna pogoda i wspaniali wolontariusze, którzy o poranku zawsze zadają pytanie, „co mamy robić”. Wielu ich jest w chwili obecnej w Tarze, i na wielu frontach pomagają. Jak zwykle od rana pierwszą czynnością było nakoszenie trawy i rozdanie jej zwierzynie. Dla krów trawę nakosił Paweł a Gabrysia zgrabiając ją układała na kupę. Dla koni i kóz Piotr i Łukasz. Potem przeszedł czas na prace indywidualne i tak Asia i Krzysztof po oczyszczeniu szczotkami drucianymi krawężnika, przy parkingowego i odsłonięciu go zabrali się za pomalowanie go.
Martyna, Magda i Paulina zaatakowały kolejny krawężnik i musimy przyznać, że wyszczotkowanie go z mchu i pomalowanie robi wrażenie jest o wiele bardziej elegancko. Prace dziewczyn zostały chwilowo przerwane przez nadejście Adriana i Rafała, a raczej Adrianny i Rafałki, które to wcześnie przebrały się w dosyć specyficzne ubrania robocze, do dokończenia malowania stajni. Do dokończenia został im kawałek pod samym sufitem.
Po zakończeniu malowania stajni Panowie razem z Piotrem T. przystąpili do przygotowywania brusów do cięcia na pile stołowej. W tym samym czasie Kasia, Ela, Patrycja i Klaudia malowały płot, który w ostatnim czasie uległ degradacji i został od nowa postawiony. Paweł i Gabrysia otrzymali równie odpowiedzialne zajęcie, jakim było gniecenie owsa. Oczywiście w międzyczasie wykonywane były wszystkie codzienne czynności takie jak karmienie, pojenie i obsługa zwierząt. Po wszystkim młodzież rozpoczęła zabawy z psiakami i o dziwo pierwszy raz udało się im w całym istnieniu psa Kozika w Tarze spowodować by podskoczył do góry. Wygiął się niemiłosiernie i na zdjęciu widać, że bardzo ciąży mu głowa. Po południu wszyscy wolontariusze udali się na odpoczynek.