Aż trzy czynności przy jednym koniu wykonywaliśmy w trakcie pobytu kowala, który zakończył się tydzień temu.
Wcześniej nie było czasu by opisywać całego 10 dniowego „zajścia”, ale sami rozumiecie – przygotowania do Skaryszewa. Te trzy czynności, o których piszemy powyżej to, struganie kopyt, odrobaczanie i koński salon mody, czyli przycinanie i wyrównywanie ogonów.
Struganie kopyt w tej edycji przebiegło nad wyraz spokojnie, nareszcie tarowe koniki zrozumiały, że dla to dla ich dobra i wygody te zabiegi. Jedynymi, które stawiały wyraźny, niczym nieuzasadniony opór były trzy kucyki, ale to już chyba leży w ich naturze. Kolejnym ważnym czynnikiem jest fakt, że znacznie zmniejszyła się ilość ludzi, zima, mało wolontariuszy i takie tam inne, ogólnie było nas dwoje w porywach do czworo, i okazało się, że jest to najbardziej optymalna ilość ludzi. Zawsze ta trzecia osoba ktoś może podejść do pyszczka konia i pobawić się z nim jak się niecierpliwi, a czwarta podać środek na odrobaczanie.
Tak, właśnie struganie kopyt wykorzystujemy przez ostatnie kilka tur, jako okazję, do odrobaczenia całego stada. Są tego ogromne plusy, każdego konia mamy indywidualnie „w ręce” (nie trzeba się z nim ganiać po boksie), następną ważną rzeczą jest regularność, a na końcu to, że w razie niechęci przyjęcia środka, a zdarzają się nam takie „niejadki”, można takiego delikwenta wprowadzić do poskromu i podać pastę. Dla równowagi w naturze, bo takowa musi istnieć, naprzeciw „niejadków”, mamy na przykład: Narnię, klacz, która (są pewne podejrzenia, że jest lekomanką) wprost uwielbia środki na odrobaczanie, a uwielbia do tego stopnia, że po otrzymaniu swojej dawki, głośnym rżeniem domaga się następnych, kolejnych tubek (kiedyś zwinęła nam jedną z kartonu i starała się ją rozgryźć).
Ostatnim zabiegiem było podcięcie lub wyrównanie ogonów, oczywiście nie za nisko, nie za wysoko, ale ważne, że estetycznie, bo niektórym „łotrzykom” ogony sięgały już prawie do ziemi i lada chwila zaczęłyby je sobie przydeptywać. Dziękujemy wszystkim, którzy pomagali przy „kopytkach” – Uli, Krzyśkowi i Piotrowi, Kasi za zdjęcia, a i zapomnielibyśmy o najważniejszym Tomkowi za struganie.