Tak szybko, tak niespodziewanie, dlaczego On, przecież jeszcze godzinę temu było wszystko w porządku.
Smutne przysłowie mówi, że „nieszczęścia chodzą parami”. Pięć dni temu pożegnaliśmy naszego podopiecznego Bialitza, a przedwczoraj przyszło nam powiedzieć żegnaj Cyklonowi. Jego odejście było tym boleśniejsze, bo niespodziewane. O wiele łatwiej jest się przygotować, kiedy wiemy, że koń jest u schyłku swojego życia, bądź nieuleczalnie chory. Całe zdarzenie potoczyło się tak szybko, że zadawaliśmy sobie pytanie, co było przyczyną? Po wczorajszym dokładnym, weterynaryjnym badaniu okazało się, że przyczyną była niewydolność krążeniowo – oddechowa.
Przy popołudniowym chowaniu koni do stajni, Cyklon położył się na padoku w pozycji mostkowej i zaczął szybko oddychać, Ikar zadzwonił po Piotra, Piotr szybko do weterynarza i pobiegł w kierunku stajni. Po 2 minutach Cyklon położył się całkowicie i wydał ostatnie tchnienie.