Każdy dzień z założenia powinien być spokojny, ale przy tak dużym stadzie, Tarowe konie dostarczają nam praktycznie codziennie, podstawy do wizyty weterynarza.
Podczas chowania koni do stajni zauważyliśmy, że Narnia ma przymknięte lewe oko, po zamknięciu wszystkich boksów i sprawdzeniu przymkniętego oka okazało się, że albo dostała w nie kopniaka, albo czymś się zakuła. Od razu zastosowane zostały łagodzące kropelki, a późnym popołudniem przyjedzie do niej weterynarz. Na pierwszy rzut oka nie jest to nic poważnego, ale czasem tfu, tfu, tfu z takich małych nieleczonych przypadków potrafią wyjść duże problemy, więc lepiej na zimne dmuchać.