Jaka okropna i często bolesna jest starość, wiedzą tylko istoty stare i ci, którzy swoich ukochanych staruszków kochają.
Biała Tara przez ostatnie 10 dni, nic nie chciała jeść, nic. Kiedyś ,,służyła” przez wiele lat do nauki dla studentów weterynarii .Bezzębna, bardzo stareńka i z brakiem apetytu, momentalnie organizm zaczął ,,zjadać” mięśnie i zrobiła się strasznie chuda i słaba. Przy życiu utrzymywały ją codzienne kroplówki+leki+witaminy, oraz słodkie lizawki z ziołami i miód. Pragnę zaznaczyć, że jeszcze niedawno Biała Tara z obrzydzeniem patrzyła na tego typu słodycze.
Dzięki Iwonce Grabowskiej w Tarze były w tym momencie słodkie Lizawki z ziołami w nich zatopionymi. Podając Nazirowi, przyjacielowi Białej Tary lizawkę podłożyłam pod pyszczek tę słodycz klaczy….a ona dosłownie ją zassała i zalizała. Wczoraj przeszliśmy razem kryzys. Klacz leżała, nie udawało się ją podnieść, ponieważ nie pomagała. Kroplówki, leki…. Biała Tara stoi chodzi je. Pokonaliśmy kryzys.
Wiemy, że dla niej każdy dzień jest podarunkiem od życia. Niech ma jak najwięcej takich podarunków ??Kochani, jeśli możecie, bardzo prosimy o miód i lizawki.
Dzięki nim…..
Historia Białej Tary