Zobacz więcej koni do adopcji →
Bruce to gniady koń o niesamowicie dużych i przepięknych oczach. Przyszedł na świat w ramach poczwórnej niespodzianki jaką zaserwował nam Golden, ogromny gniadosz wykupiony podczas gdy wraz z roczną klaczką Deltą miał trafić do rzeźni. Tatuś naszego Bruce’a przybył do Tary jako kastrat – były właściciel zarzekał się, że koń jest wałachem, że już stał z klaczami i nic się z tego nie urodziło. Weterynarz przy pierwszych oględzinach fakt ten potwierdził. Blizny po zabiegu były – nasz wet powiedział nam też, że wykastrowano go „na wesoło”, metodą stosowaną, by koń pozostał jurny.
Do takich „kombinowanych” zabiegów najczęściej dochodzi po upojeniu zwierzęcia wódką, a zabieg wykonywany jest byle jak i czymkolwiek…
Koniom kastrowanym „na wesoło” pozostawia się najądrza, przez co mimo kastracji nie tracą one animuszu, energii i często zachowań typowych dla ogierów. No i Golden taki był – bardziej „ogierowaty” od innych wałachów, często obskakiwał klacze na padoku, ale przecież znaliśmy już wcześniej takich kawalerów (np. Petrosa). Po kilku miesiącach cztery klacze zaczęły się wyraźnie zaokrąglać.
Okazało się, że mamy „wpadkę”… Ogromne zaskoczenie i jednocześnie pytanie – jak to możliwe??
Podejrzenia od razu padły na Goldena. Został natychmiast oddzielony od stada. Wezwany weterynarz stwierdził, że koń w stresie przy chłopskim zabiegu kastracji zdołał uchronić jedno jądro „podciągając” je wgłąb podbrzusza (wnętrostwo) i dokonujący kastracji po prostu je pominął. Koń został okaleczony na darmo… Aby mógł wrócić do stada trzeba było wykonać zabieg ponownie. Kastracja, tym razem wykonana przez doświadczonego lekarza weterynarii, przebiegła pomyślnie i już więcej niespodzianek od naszego Goldena nie było. Po Tarze brykały zaś radośnie malutkie źrebaki: Bruce, Dominik, Elektra i Jurek, teraz już dorosłe konie – urodzone z „wpadki” przez ludzkie kombinowanie.
Samce koni kastruje się „na wesoło”, m.in. po to, żeby osiągały większą masę ciała – większa masa w rzeźniczym skupie, to więcej złotówek dla właściciela. Przez ludzką chciwość wiele koni jest okaleczanych, wiele z nich umiera z powodu komplikacji.
Bruce żyje i ma się dobrze. Jest bardzo spokojnym koniem, miłym dla ludzi, a wręcz łaknącym kontaktu z nimi! Chce się przyjaźnić z ludźmi – wypatruje na padoku każdego podchodzącego człowieka! Do osób bardziej mu znanych garnie się i łasi, próbuje iskać jak innego konia, i sugeruje, że można się z nim śmiało bawić oraz że wprost pragnie być głaskany. Przyjedźcie go odwiedzić, żeby mógł poznać i Was!
Aktualni opiekunowie:
- Monika Kołodziejska, Bolszewo
- Małgosia S.
- Monika i Mariusz Goetze
- Katarzyna Białoząb
- Anna Łodyga z Lądka Zdroju
- Marta Ratajczak
- Sylwia i Jacek
- Patrycja Górecka
Adopcje wirtualne:
Zobacz więcej koni do adopcji →
adopcje@fundacjatara.info