Koniec kowala

No nareszcie, wszystkie konie w Tarze mają nowe buty, ale napiszę o tym inaczej. Napiszę o elemencie ludzkim w całej tej czynności, napiszę o tym z punktu widzenia osoby trzymającej kopyta. Mam możliwość obserwowania każdego konia, stanu jego kopyt, zmian jakie zachodzą po solidnym struganiu, i co bardzo ważne zwiększającego się zmęczenia, jakie przychodzi z dnia na dzień, po kolejnych 12 koniach. Jednak na początku chciałbym wyrazić podziw dla Ciebie, tak dla Ciebie Kowalu Tomaszu.

Wielu ludziom patrzącym z boku na pracę kowala, na to jak łatwo ciągnie on nóż po kopycie, jak szybko operuje pilnikiem-tarnikiem, wydaje się, że ta praca, to lekki kawałek chleba. Niestety prawda jest taka, że sam podejmując wiele prób strugania (oczywiście pod okiem Tomasza), wiem już ile siły musi mieć człowiek w rękach, by pociągnąć płynnie nóż i nie zaciąć konia, jak bardzo niszczą się ręce bądź rękawiczki od ostrego tarnika, jak wiele wiedzy potrzeba by podejść do każdego kopyta indywidualnie (a często zdarza się, że jeden koń, ma całkiem różne od siebie, wszystkie 4 kopyta) do tego dochodzi oczywiście fakt, że każdy koń stoi inaczej i ułożenie wystrugania kopyt, trzeba dostosować do jego postawy. Kolejnym bardzo znaczącym czynnikiem jest zmęczenie. Strugając dziennie 3-4 konie można go nie odczuć, jednak przy 12 dziennie, po 3 dniach kubek wieczornej herbaty poważnie drży w dłoniach. Warto powiedzieć, że konie w Tarze to nie „szkółkowe aniołki”, podnoszące i same trzymające nogę w górze, nasze koniki mają własne „widzimisię”, czasem ciskają człowiekiem na lewo i prawo, często na plecach (wiem z własnego doświadczenia) przysiada ci 400 kg masy, a koniec, końców prawda jest taka, że i tak jak się koń uprze to jesteś niczym więcej jak tylko powiewającym „listkiem” przy kopycie, który należy usunąć (z punktu widzenia konia). Właśnie w trakcie takiego „usuwania listka” najważniejsze jest bezpieczeństwo kowala, bo to on jest na linii strzału, i tu ogromną rolę odgrywa osoba trzymająca kopyta. To do niej należy (oprócz trzymania nogi) zapewnienie bezpieczeństwa kowalowi, to ona daje (zwłaszcza przy niegrzecznych koniach) tych kilka sekund zaworu bezpieczeństwa, w czasie których kowal może odskoczyć, to ona często przypłaca to poobijanymi biodrami i nogami. Najważniejsze jest by te dwie osoby, miały do siebie ogromne zaufanie, my mamy to szczęście, że to zaufanie wypracowaliśmy sobie już wiele lat temu.

Nie wiem czy rozmawiacie ze swoimi kowalami

ja trzymając kopyta mam wiele okazji z Tomkiem do rozmów, wiem jak często musi jeździć do lekarza, bo wysiadają kolana od ciągłego przyklękania przy kopytach, jak często ma wizyty u kręgarza, bo kręgosłup nie daje już rady, od ciągłego zgięcia (a przecież jest młodym człowiekiem ma dopiero 43 lata) więc doceniajcie Kowali, którzy strugają Wam konie, bo są to ludzie, którzy naprawdę ciężką pracą zarabiają na życie.

Po zakończeniu strugania, Tomek wraca do domu, a mu do zwykłej rzeczywistości, i z jednej strony pozostaje radość, że koniki mają nowe „buty” a z drugiej tęsknota za wspólnie spędzonymi dziesięcioma bardzo pracowitymi dniami, ale co tam, nie ma co się smucić, za trzy miesiące znów się spotkamy
Piotr

 

kowalska robota

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij