Przeciwko temu absurdalnemu pomysłowi protestują nie tylko miłośnicy zwierząt ale nawet myśliwi!
Zgodnie z rozporządzenie ministra rolnictwa z 25 lutego w sprawie odstrzałów dzików przewiduje zmniejszenie populacji tych zwierząt tak, by na kilometrze kwadratowym powierzchni znajdowało się najwyżej 0,5 osobnika. W praktyce oznacza to zabicie 40 tysięcy zwierząt! Mało tego – moment, w którym ma się rozpocząć odstrzał, to czas, gdy na świat przychodzą młode. Co się z nimi stanie, kiedy ich matki zostaną zabite? Całe mioty maleńkich dzików będą ginęły straszną, głodową śmiercią. Takie działanie może doprowadzić do całkowitego zaniku populacji dzików na terenach, na których będzie prowadzony odstrzał.
Wiemy, że na empatię, współczucie, odrobinę wyobraźni czy ludzkie odruchy nie ma co liczyć w polityce. Ale gdzie przestrzeganie prawa i etyki?
Jeśli zagrożenie przedostania się wirusa A.. istnieje „w pasie 25 km od granicy z Białorusią” to należy w tamtym regionie zakazać hodowli świń, która jest zagrożona chorobą śmiertelną. W zamian rolnicy powinni uprawiać tam płody rolne, które są wolne od wirusów tego typu, lub też sadzić lasy (są na to dopłaty unijne dla rolników), przestać mordować świnie domowe i zabijać ciężarne lochy zostawiając ich młode na straszną śmierć głodową. Ktoś musi się zastanowić nad decyzjami tych, którzy rządzą… a rządzą tylko w jednym kierunku – wymordować wszystko, co się rusza.