11.12.2019
Jechałyśmy do Wrocławia. Do dzieci, które czekały w domu kultury z wernisażem dla tary. Tuż przed Wrocławiem nagle i szybko rozpętało się piekło. Zapalił się samochód, w którym jechałyśmy. Szybko zjechałam na pobocze, gaśnica, ucieczka… w każdej chwili mógł wybuchnąć bak z paliwem. Żyjemy, nie jesteśmy ranne i teraz to się najbardziej liczy. Ten samochód miał centralny zamek… Paliła się instalacja… gdyby system zablokował drzwi… spłonęłybyśmy żywcem. Obok przejeżdżali kierowcy w samochodach, dodając gazu… drodzy państwo, tak duże schronisko dla koni jak Tara musi, mieć duży samochód, który uciągnie Bukmana. Uruchomiliśmy zbiórkę. Poniżej zobaczcie zdjęcia Prosimy o wsparcie.
Scarlett
[rl_gallery id=”30040″]