W 2011 w Skaryszewie na Wstępach nie było oświetlonych wiat, nie było dojścia do wody, nie było ogrodzeń ani utwardzonego podłoża, nie było ramp do rozładunku i załadunku koni. W nocy nie
nie było żadnych służb weterynaryjnych aby pomóc rannym zwierzętom, a w ciągu dnia pojawiał się jeden, czasami dwóch lekarzy weterynarii.
Inspekcja Transportu, Drogowego nie kontrolowała pojazdów i rolniczych przyczep absolutnie niedostosowanych do przewozu zwierząt, które zjeżdżały ze wszystkich stron Polski.
Wiele koni było poranionych, wychudzonych, nie miały paszportów, przewożone były w tragicznych warunkach. Często dwie doby musiały stać przywiązane do ciągników i wozów bez żadnej osłony przed mrozem, śniegiem, deszczem, bez jedzenia i picia. Wiele z nich setki kilometrów wiezionych było w mrozie, w odkrytych przyczepach, spętane, dojeżdżały poranione, zmarznięte i przerażone. Nikt nie kontrolował tego, co się tam działo pod osłoną nocy.
Na ciałach koni mieszała się krew z ropą.
Targowisko dla koni w Skaryszewie, zwane szumnie Wstępami do roku 2011 było największym targowiskiem dla koni rzeźnych w Europie. Tysiące koni były sprzedawane na ciemnych, nieogrodzonych polach.
14-15.03.2011r. będąca na tym targu Scarlett, prezes Fundacji Tara, patrząc w oczy koniom ładowanym do tirów, złamana w pół z rozpaczy rozpoczęła walkę o likwidację targu w Skaryszewie. Od tego momentu Fundacja Tara zaczęła nagłaśniać wszędzie gehennę koni na największym targu w Europie.