No tak, przyszło trochę mrozu i już te małe” gnomy” (ogierki wykupione w Skaryszewie) zaczynają mieć problemy, a mowa tu o Legolasie. Wszystkiemu winne są te zabawy, gdy szalejąc po twardej ziemi podbijają się. Niewyżyte, pełne młodzieńczej ekspresji urządzają sobie wyścigi, a tu trzeba powoli z dystynkcja jak nie przymierzając Król i Królowa, krok za kroczkiem. Ale, po co, lepiej galop, dęby, wyścigi i takie inne tam „sadzić”, a ty człowieku lecz, bo przecież po to jesteś.
Już drugi dzień jak jeden z naszych podopiecznych Legolas, kuleje. W dniu wczorajszym został wezwany weterynarz, konik dostał zastrzyki i dzisiaj odbyła się kolejna zapowiedziana wizyta. Delikatne struganie kopyt, wykazało przyczynę „podbicie” strzałki. Na szczęście już w dniu dzisiejszym u Legolasa nastąpiła 50%-owa poprawa. Kolejne zastrzyki i mamy nadzieję, że już jutro, znowu będzie mógł „sadzić” galopy (a może nie, lepiej niech poczeka do roztopów). Przepraszamy, za jakość zdjęć, w stajni światło liche i aparat jakiś taki bidny.