Słuchajcie, trzeba Wam wiedzieć, że Tara nie istnieje rok dwa lub, dziesięć lat. Jest to całe dwadzieścia kilka lat działań i życia. Czasem miewamy upadki i wzloty, ale to tak jak w związku raz śpi się na kanapie, a raz z towarzyszem życia. Niemniej cały czas, regularnie staramy się prowadzić wolontariat. Dla przypomnienia zamieszczamy materiał z 2010 roku o tym jak drzewiej z wolontariuszami bywało w Tarze.
W tym roku planujemy powrócić do starych zasad, które kiedyś obowiązywały do radości, do treści, do zabawy i pomocy. Ostatnie kilka lat działań w Fundacji zaowocowało tym, że musieliśmy bardziej zająć się administracją i działaniami papierkowo – ustawowo – biurowymi. Jednak teraz (zgrzyt, zgrzyt) czas rozruszać stare kości. Wyjść na zewnątrz powąchać wiosnę, chwycić za szpadel, młotek gwoździe i działać. Jeżeli chcecie w ramach wolontariatu, przyłączyć się zapraszamy, Tara jest zawsze otwarta. Czas powrócić do pierwotnych założeń Tary.
O innych formach pomocy i wolontariatu napiszemy osobny post, bowiem ten dział, dział, kiedy radość i uśmiech wyzierały poprzez intensywność działania odradza się jak feniks z popiołów.