Przeprowadzka na nowe pastwiska

Na początku chcielibyśmy zaznaczyć, że celowo nie wymieniamy w poniższym poście imion osób pomagających w całej akcji, po prostu nie poznaliśmy części z nich a nie chcemy pominąć kogoś, bo wszyscy byli równie ważni i Ci, którzy prowadzili i Ci, którzy rozkładali ogrodzenie i korytarze i Ci, którzy załatwiali pomoc materiałową.

W dniu wczorajszym, miało miejsce w Tarze, a właściwie na pastwiskach ważne wydarzenie. Ze względu na suszę i brak trawy, zmuszeni byliśmy zmienić pastwiska na kolejne położone 3,5 km dalej. Początkowy plan był prosty, zbieramy ludzi i przeprowadzamy konie. W teorii wyglądało to wszystko pięknie, zwłaszcza, że kilka lat temu dwa razy do roku przeprowadzaliśmy z Nieszkowic (byłe miejsce Tary) konie na pastwiska. Niestety dwa dni przed akcją wystąpił dosyć znaczący problem, zgłosiła się zbyt mała ilość osób. Stanęliśmy przed dylematem, czy przeprowadzać konie w mniejszych grupach, czy rozłożyć długaśny korytarz i puścić samodzielnie, wszystkie na raz jedną grupa. Pierwszy sposób wiązał się z pewnym ryzykiem, mogło dojść do sytuacji, kiedy konie zostające na pastwisku, widząc grupę znikającą za zakrętem mogłyby ruszyć za nią galopem, przerywając ogrodzenie. Wybraliśmy drugi sposób. Odpowiednio wcześniej, grupa ochotników rozstawiła ogrodzenie elektryczne na nowych pastwiskach, a kolejna grupa rozpoczęła rozkładanie dłuuuugiego korytarza ogradzając go z dwóch stron taśmami. Z tymi taśmami, to ogólnie był ogromny problem, bo w pewnym momencie okazało się ze na terenie schroniska nie ma takiej ich ilości, by w sumie ogrodzić jedną linia aż 14 km (4×3,5). Ale tutaj przyszła nam z pomocą jedna z osób, dowożąc belki materiału, które podarte na cienkie paski w połączeniu z plastikowymi taśmami ze sklepu, uzupełniły braki. Nadszedł dzień akcji – przeprowadzki. Ku naszej radości zjechało się dosyć dużo osób, więc obsadziliśmy nimi newralgiczne punkty korytarza takie jak drogi przejazdowe, przecinki czy wolne przestrzenie bez lasu np. ścierniska. Wszystko przygotowane, fotografowie na miejscach i start.

Pastwisko zostało otwarte i połączone z korytarzem, rozpoczęło się kierowanie koni w stronę przepędu.

Udało się, wszystkie weszły na korytarz i zaczęły podążać drogą w kierunku pastwiska. No, ale nic nie może wyglądać aż tak pięknie, więc po 400 metrach zawróciły i z powrotem na pastwisko. Dziwna to sytuacja, bo gdy uciekały z pastwisk ( w ciągu minionych lat, kilka razy zdarzała się nam taka sytuacja) nie miały oporu podążać przed siebie prostymi leśnymi drogami. Podjęliśmy drugą próbę, zagoniliśmy na korytarz i tym razem udało się dojść z końmi trochę dalej, ale nastąpiła powtórka i konie znów wylądowały na starym pastwisku. Trzeciej próby już nie podejmowaliśmy, nastąpiła zmiana planu, a raczej powrót do pierwotnych założeń. Scarlett zwiozła samochodem ludzi pilnujących trasy przepędowej, każdy dostał konia do ręki i w drogę.

Oj niesforne te nasze urwisy, a to nie chciały iść, a to znów wyrywały się do przodu, wszystko dookoła było ciekawsze niż tak ważna trasa. Całość pastwiskowego stada przeprowadziliśmy na 3 razy. Ostania grupa koni w połowie trasy stwierdziła, że jednak ludzie to obciążenie i wolą iść same, a że nie było sensu szarpać się z wyrywającymi końmi, puściliśmy je wolno, a one idąc po zapachu i śladach kupek końskich dotarły bezpiecznie do kolejnych, zielonych pastwisk. Na początku były rozważane dwa sposoby przeniesienia koni, ale w końcu okazało się, że one same wybrały trzeci, pośredni, bo i mieliśmy rozstawiony korytarz i były prowadzone w ręku. Po całej akcji, kiedy już opustoszały poprzednie pastwiska, a nowe zapełniły się Tarowymi podopiecznymi pozostało jeszcze zawiezienie baraku i przyczepy na nowe miejsce, zwinięcie korytarza i można było odetchnąć. Z tą pracą zeszło do wieczora. Przepraszamy również za małą ilość zdjęć, niestety nie zdążyliśmy ściągnąć ich od wszystkich.

Nie sposób ująć w słowach, naszych podziękowań, podziękowań dla wszystkich, którzy pomagali. Jesteśmy Wam naprawdę bardzo wdzięczni za zaangażowanie, uśmiech na twarzy i radość, którą pozostawiliście wśród koni, a konie podziękują kolejną warstwą tłuszczyku na swych ciałach.

 

Skomentuj

Nasza strona używa ciasteczek (tzw cookies). dowiedz się więcej

Nasza strona internetowa używa plików cookies (tzw. ciasteczka) w celach statystycznych, reklamowych oraz funkcjonalnych. Dzięki nim możemy indywidualnie dostosować stronę do Twoich potrzeb. Każdy może zaakceptować pliki cookies albo ma możliwość wyłączenia ich w przeglądarce, dzięki czemu nie będą zbierane żadne informacje

Zamknij