Z cyklu nadrabiamy zaległości
To było dawno temu, kiedy na dworze panowały jeszcze nieznośne upały (och, jak ciepło je teraz wspominamy). Piotr znalazł dobry sposób, żeby schronić się przed słońcem – zabrał się za porządki w warsztacie. Pukał, stukał, wiercił, malował… i nie da się ukryć zaskoczył nas wszystkich. Z nieco zagraconego pomieszczenia (wiadomo, wszelkie rzeczy typu „przydasię” lądują często w warsztacie), zrobiło się całkiem przestronne, schludne i… kolorowe miejsce do pracy. Na ścianach zawisły fioletowe tablice ze wszelkiego rodzaju narzędziami – kluczami, śrubokrętami, wiertłami i różnymi innymi (pewnie ważnymi) gadżetami. Regały zostały odmalowane – tu dominował kolor pomarańczowy, wszystko jest teraz poustawiane w ładzie i porządku. W tzw. międzyczasie Zygmunt z Lublina ponaprawiał nieco zdezelowane już narzędzia, poosadzał je w trzonkach, poprzycinał, doszlifował. Na zdjęciach możecie zobaczyć, jak poczynania Piotra i Zygmunta w warsztacie wyglądały.